Nic nie wskazywało na to, że rok 2020 i 2021 będzie inny od wszystkich. Pandemia, śmierć, czarne marsze, szczepienia, zamknięcie w domach, lockdown w pracy, to najczęściej powtarzające się słowa, które uderzyły w nas jak błyskawica.
Na oczach całego świata zaczął rozgrywać się dramat ludzkości. W głowie nie jednego człowieka dochodziło do różnych trudnych przemyśleń, odnoszących się do skomplikowanej sytuacji. Do tej pory żyliśmy spokojnie i przewidywalnie. Tak nam się tylko wydawało. Temat śmierci nie istniał. Wypieraliśmy ją, ale ona dopadła nas ze wzmożoną siłą i obnażyła prawdę na temat człowieczego losu. Śmierć wyległa na ulice, publicznie oznajmiając, wszem i wobec, że jest!
Czarne marsze to również nasza teraźniejszość. Covid i marsze szaleją z szybkością błyskawicy, zataczają coraz to szersze kręgi, zachłannie zagarniają umysły, serca, emocje, ludzkie więzi i człowiecze istnienia. Błyskawica to konkretny logotyp, znak rozpoznawczy i ostrzegawczy mówiący o szybkości działania. Z przeszłości pamiętam jak wielokrotnie był w użyciu, i nie raz i nie dwa leciały gromy typu: Niech to Dunder świśnie, niech to diabli wezmą, niech to piorun strzeli !
Możliwe że, za jakiś czas pandemia i marsze okażą się już tylko farsą, mającą dwa oblicza. Po pierwsze mogą stać się tylko farsą. Po drugie będą już tylko farsą, bo powtórką!
Jeszcze ostatnie zdanie w tej gigantycznej księdze rodzaju ludzkiego zwanej światem nie padło.