Na tle Kamienicy pod Arkadami, na której wymalowano scenę nadania osadzie Białystok praw miejskich wyrosły w końcu kwiaty. W gazonach z emblematem Miasto Białystok – teraz są już nie do ruszenia. Ileż trzeba było starań, aby było tak pięknie.
Zrobiłam wiele, aby w mieszkańcach poruszyć pokłady estetyki. Nic samo się nie tworzy, jedynie może się przeobrazić. Był to długi proces tworzenia, który przeobraził się w przyjemny zakątek dla wszystkich. Wcześniej stały tam skrzynki z kartoflami, burakami, kapustą, ogórkami, pomidorami, z jajami też. Niezłe to były jaja, wszyscy turyści robili sobie przy nich zdjęcia.
Virtus Marszałka stał się zaraźliwy. Opanował i mnie mobilizując do osiągnięcia celu, który w końcu się ziścił. Nie pozwoliłam postawić się do kąta. Wiedziałam, że wiara i rozum mają dwa skrzydła, i to one uniosą mnie ku wyzwoleniu z rzeczy brzydkich, które zagnieździły się pod galerią. Moja wiara mnie uratowała.
Wierzyłam, że człowiek powinien zachować się przyzwoicie, bo tak należy.