30 czerwca do Białegostoku przybył Bronisław Komorowski-prezydent RP. Uroczyście zakończył formowanie 18. Białostockiego Pułku Rozpoznawczego oraz przekazał żołnierzom sztandar. Odsłonił w Białymstoku tablicę poświęconą prezydentowi Kaczorowskiemu oraz uczestniczył w otwarciu ulicy im. Ryszarda Kaczorowskiego.
W związku z przyjazdem tak ważnej osobistości w centrum miasta zrobiło się bardzo gwarnie. Wyjrzałam przez okno od strony Marszałka by sprawdzić, czy jeszcze stoi i co się w ogóle dzieje. Zobaczyłam mnóstwo ludzi i mrowie służb miejskich nerwowo krzątających się w koło galerii. Służby te nadzorowały przeorganizowanie Rynku. Centrum zamknięto, straganiarzy przegnano. Aby wszystko było okey, zajrzano w każdy zakamarek.
Nastał czas, że wstąpiono też i do wnętrza galerii. Nagle w drzwiach pokazał się dziwnie wyglądający mężczyzna. Spoza ciemnych okularów czułam, że mnie bacznie obserwuje i ocenia. Nieśmiało weszłam z nim w konwersację. Jegomość rozmawiając ze mną zapuszczał żurawia po całej galerii. Wypytywał o to i owo, zajrzał tam i siam. Po jakimś czasie uważniej spojrzał w moim kierunku. I zapytał. Jest pani artystką? Przyznałam się.
Aby podtrzymać rozmowę, chwyciłam swój portret namalowany przez moją koleżankę. Bacznie obserwował mnie i portret. Aby nadal trwała konwersacja, wtrąciłam, że na portrecie wyglądam na dużo starszą niż w rzeczywistości jestem. Ironicznie uśmiechnął się, i tak oto spuentował - „zobaczy pani, że za dziesięć lat będzie pani zadowolona z portretu” i dodał, „a tak naprawdę wy artystki jesteście bez wieku”.
Szybując wzrokiem po galerii nagle zobaczył inny portret, bynajmniej nie realistyczny, lecz przyznam, że udany, przypominający dość wiernie portretowanego. Zauważyłam jego skupione oczy na portrecie. Jego mózg wyraźnie pracował, neurony szukały odpowiednich połączeń aby odtworzyć właściwą topografię mapy pamięci. W końcu wykrzyknął! Widziałem go. Spotkałem go na Kole (tak się nazywa giełda staroci w Warszawie). Określił nawet dokładną datę. Byłam w szoku, bo już wiedziałam, że jest to prawda, ponieważ miałam świadomość, że portretowany w tym czasie był w tym miejscu.
Kiedy niespodziewanie wyszedł, dziwnie się poczułam. Pomyślałam czy ja śnię, czy ja jestem w Moskwie na Sadowej 13, a ten jegomość to kot Behemot czy Karawiow z powieści Michała Bułhakowa ?