Aniele Boży, stróżu mój. Ty zawsze przy mnie stój. Mijał dzień po dniu. Żyliśmy w nadziei, że będzie lepiej cieplej i słodziej. Było szaro i buro. Ciągle coś wisiało w aurze, a później padało. Jak popadało, to i coś wyrosło. Rosły domy i ceny, jak grzyby po deszczu. Trzeba było mieć anielską cierpliwość.