Słowem wstępu
„Piękno naszego miasta, to piękno zaklęte w śródmiejskich uliczkach, zabytkowych kościołach, malowniczych krajobrazach, utkanych z zieleni lasów i srebra rzek, oraz przede wszystkim piękno zrodzone z międzyludzkich serdecznych więzi.” Jest to cytat z publikacji pod tytułem „O dwojgu takich, co marzenia mieli”, poświęconej 25-leciu GALERIE e-la montparnasse.
Moje miasto Białystok – to moja mała ojczyzna. To codzienna praca i nieustanny obowiązek jej wykonywania. To codzienne spotkania z ludźmi, którzy tworzą klimat, charakter i styl mojego miasta. Ta szara codzienność, codziennie zaskakuje. Od ponad 30-tu lat jestem ściśle związana z tym miejscem jako artystka, a przede wszystkim jako osoba prowadząca galerię sztuki w Białymstoku przy Rynku Kościuszki 5A. Przez wiele lat mozolnie budowałam klimat tego artystycznego miejsca.
Greckie słowo „chronos” w języku polskim oznacza kronikę, która rejestruje upływający czas w sposób chronologiczny. Spisanie i zilustrowanie przebytych 30-tu lat pracy w tym samym miejscu, to nic innego jak 30-to letnie kalendarium wydarzeń i sytuacji. To kalendarium określa czas – dni, miesiące i lata.
Czym jest czas? – „Tajemnicą – bo jest nierealny, a wszechpotężny. Jest warunkiem zjawiskowego świata, jest ruchem zespolonym i przemieszanym z istnieniem realnych ciał w przestrzeni i z ich ruchem. […] Czas jest czynny, ma takie właściwości jak czasowniki. Ma poczesny udział w tworzeniu. Ale czego? Zmiany!” Takie oto pytanie o czas postawił również Tomasz Mann w powieści „Czarodziejska góra”.
Łacińska sentencja „Tempus fugit” mówi, iż czas ucieka. Miniony czas postarałam się przedstawić w formie 30-tu najważniejszych wydarzeń zaobserwowanych i ujrzanych z okien galerii. Są to moje subiektywne, najistotniejsze okoliczności, które złożyły się na 30 tekstów i 30 ilustracji.
Pracując w tym szczególnym miejscu, w samym sercu miasta, jestem świadkiem zmieniającej się historii. To tu, na moich oczach odbywały się główne uroczystości miejskie: wiece, marsze, odczyty oraz wszelkie artystyczne wydarzenia. To wszystko widziałam z okien mojej galerii.
„Przez okno można zobaczyć wiele, przez nie przechodzi światło, które daje jasność, przez nie widzimy lepiej i więcej. Okno to przejrzystość, to tafla wody, to lodu szybka, to lustro w którym można też ujrzeć siebie. Okna widziały i słyszały wiele” – mój cytat z wystawy „Żydówka”.
Rok 2021 to czas okrągłego jubileuszu, zapisu wydarzeń wyjątkowych i następujących po sobie. GALERIE e-la montparnasse przy Rynku Kościuszki 5A w Białymstoku istnieje od 1991 roku. Właśnie w tym roku minęło równo 30 lat istnienia działalności twórczo-edukacyjnej w tym miejscu. Przez okres 30-tu lat nazwa galerii ulegała 2-krotnej zmianie. Pierwotnie nazywała się „el-art”, następnie zmieniła nazwę na „Galeria pod Arkadami”, a od 2005 roku nosi nazwę „GALERIE e-la montparnasse”.
W nazwie galerii umieszczone jest słowo „Montparnasse”. Paryż to szczególnie ważne miejsce, gdzie żyła i tworzyła artystyczna bohema. Taką namiastkę paryskiej dzielnicy chciałam przenieść ze stolicy Francji do Białegostoku, który dawniej z racji przemysłu tekstylnego nazywany był Paryżem północy. Na miarę moich możliwości stworzyłam taką przestrzeń, wzorując się na dawnych salonach opinio-kulturotwórczych, która byłaby przyjazna dla ludzi połączonych wspólną pasją do sztuki i kultury szeroko pojmowanej.
Galeria przez lata miała szeroki wymiar interdyscyplinarny. Prowadząc ją starałam się, zwłaszcza w początkowych latach istnienia, zapełnić pustkę jeśli chodzi o wydarzenia kulturalno-artystyczne. Galeria zajmowała się promowaniem oświaty w zakresie sztuki adresowanej do mieszkańców miasta – w tym dzieci i młodzieży. Wielokrotnie nawiązywałam współpracę z Urzędem Marszałkowskim, Urzędem Miejskim, Wojewódzkim Ośrodkiem Animacji Kultury oraz z wieloma szkołami i instytucjami zajmującymi się sztuką oraz edukacją artystyczną. Uważam, że 30 lat istnienia galerii zaowocowało ciekawymi kreatywnymi faktami wzbogacającymi kulturalny pejzaż miasta oraz spełniającymi ambicje artystów.
Pomimo tylu kulturowych i gospodarczych zmian jakie zaszły na świecie, mam nadzieję, iż GALERIE e-la montparnasse w Białymstoku nadal będzie pełniła ważną funkcję kulturotwórczą. Dalej chcę eksperymentować w poszukiwaniu nowych możliwości twórczych w dziedzinie nauki, kultury i sztuki. Moim sukcesem jest to, że moja praca stała się też moją pasją.
Galerię odwiedza wielu turystów. Jest też miejscem wielu spotkań i rozmów ludzi z różnych rejonów Polski i świata. To miejsce stało się też wizytówką miasta. Tutaj można zatrzymać się na chwilę i odpocząć, obejrzeć prace artystów oraz ciekawe przedmioty, podyskutować i zasięgnąć informacji na temat sztuki, zabytków, historii miasta i minionych wydarzeń. Przez cały czas prowadzona jest działalność artystyczno-usługowa, w szerokim tego słowa znaczeniu. Wśród odwiedzających galerię są też tacy, którzy chcą zakupić nie tylko obraz, ale i oryginalny przedmiot pełniący rolę również pamiątki zawierającej wspomnienie o naszym mieście .
Oto jakie słowa napisała Pani Urszula Jurkowska w jubileuszowej publikacji z okazji 25 lecia „O dwojgu takich co marzenia mieli”.
„Warto zatem wejść do środka – znajduje się tam galeria plastyczna białostockich artystów. (…) W galerii można podziwiać stare przedmioty. Myślę, że to w dzisiejszych czasach bardzo ważne, bo przestaliśmy przywiązywać do nich wagę – nie zdążą zagrzać miejsca w naszych domach, już zastępujemy je nowymi. Coraz mniej posiadamy przedmiotów wykonanych ręcznie, przez rzemieślników bądź artystów, nie przywiązujemy się do nich, goniąc za nowością, modą. U Państwa Grzybków można wybrać niebanalny prezent – starą porcelanę, biżuterię, pocieszyć oko drobiazgami, których jedyną przyczyną istnienia jest bycie pięknymi”.
Więcej dowiedzieć się można na stronie: www.galerie.bialystok.pl
Namalowałam 30 obrazów i napisałam 30 tekstów, ponieważ same obrazy nie tłumaczyłyby w pełni tych ilustracji opowiadających 30 lat istnienia galerii. Fragment tekstu z opowiadania Jerzego Kosińskiego „Śmierć w Cannes” jest tego najlepszym komentarzem.
„Mówi się: obraz wart tysiąca słów. Mówi się tak właśnie, chociaż wszyscy wiedzą, że to nieprawda. Żeby zostać poruszonym przez wizerunek nawet tak imponujący jak arabeska w islamie, trzeba go obudować, dopełnić słowami. Wszyscy wiedzą, że obraz ożywa, nabiera ruchu, gdy zostaje mu nadany kontekst emocjonalny. To emocje wprawiają go w ruch”